Wednesday, December 20, 2006

AFRAID OF THAT DAY


Ewenement. Moj prywatny ewenement. Absolutnie nie dlatego, ze przez jakis czas bylem jego czescia ale glownie z powodu totalnego rozjazdu osobowosci. Nigdy wczesniej nie dane mi bylo wspoltworzyc cos z takimi personami, jak tych 4 gosci. Totalne czuby. Kazdy jeden. Lacznie ze mna. I koniec koncow udalo sie nagrac plyte, ktora naprawde lubie.

Obie foty cynkal mistrz Vo Wong, ktory nie ma sobie rownych.

8 comments:

Anonymous said...

snif

pamiętam jak dziś, Piaseczno 2003, totalnie oszołomiony występem na żywo podszedłem do stoiska kupić swoją Pierwszą Hardkorową Płytę.

Sprzedał mi wokalista, podał rękę, podziękował, totalny szok:) W tym momencie chyba pokochałem to wszystko.

Za czym teraz tęsknie jak patrze na około. A weteran ze mnie żaden.

Malik said...

czy serio mowisz, za AOTD to byla Twoja pierwsza plyta hardcore?

o ile mnie pamiec nie myli to Piaseczno bylo ostatnim koncertem AOTD... moglem cos pomylic

Anonymous said...

Jo, serio, niby byłem w Piasecznie 2002, głównie po to aby zobaczyć Apatię (której miałem płytę, którą ojciec mi sam z siebie ukradł z netu a zespołu wcześniej niż przed 2001 nie znałem), ale jakoś do końca się nie wkręciłem, zostałem przy Bad Religion.

Potem była składanka do 17 numeru Pasażera, Xlecie Refuse no i Piaseczno 2003. Na dobrą sprawę, więc to byłą pierwsza hc płyta, którą sobie kupiłem.

I dalej, wracam z koncertu totalnie podjarany zagajam do kumpla "a jest taki niesamowity zespół AOTD", a kumpel (którego pewnie nie znasz, a przynajmniej on Ciebie) znający się z warszawską częścią zespołu mówi "a przecież oni się rozpadają"

normalnie załamka.

Potem był chyba jeszcze jeden koncert we wrześniu lub październiku, nie mogłem na niego przyjść. Z Coalition chyba...

Mam na dysku jedno video z Waszego występu, ale durny operator kręci głównie swoich metalowych kumpli stojących obok niego, niestety.

Malik said...

masz lepsza pamiec ode mnie. za to ja pamietam, ze to byl okropny koncert. bylo goraco, jakos tuz po poludniu, ludzie dopiero zaczynali sie schodzic.

tak czy inaczej, nie byl to najgorszy gig, jaki przyszlo nam grac.

i danke za komplement...

Anonymous said...

Pamiętam Ciebie dziękującego ludziom "którym chce się moszować w takich warunkach" :)

do tego ciasto, które przywieźli ludzie z Last Hours Of Torment, oraz zespół Lost "który się zgubił" i miał chyba trzygodzinna obsuwę.

Anonymous said...

caly czas wracam do tej plyty, ostatnio sluchalem jej dosyc duzo stojac w korkach w johannesburgu - przynajmniej do czasu gdy paul anka ("rock swings") nie zablokowal sie w cd playerze...

Anonymous said...

Swoją drogą, moglibyście uzupełnić opis na last.fm, nadal sporo osób AOTD słucha.

http://www.lastfm.pl/music/Afraid+of+That+Day

Anonymous said...

ja bylem na gigu z fotek i w pisecznie i na jescez jakiems,w piasecznie bylo w chuj goraco ale trza bylo miec sily na BBrains!